– Kalkulator finansowy pokazuje, że korzystniej będzie coś wyburzyć i postawić nowy budynek. Ale gdyby inwestorzy zostali zmuszeni do przeprowadzania analizy śladu węglowego to być może nie bylibyśmy świadkami dewastacji istniejących budynków, których funkcja przestała działać. To przyszłość młodych architektów, którzy właśnie kończą studia – o odpowiedzialnej architekturze, cyrkularnym budownictwie i zrównoważonym mieście Arletta Liro rozmawia z Agnieszką Kalinowską-Sołtys.
Arletta Liro: Temat zrównoważonej architektury nie jest dla ciebie nowy. Już w pracy dyplomowej, którą obroniłaś w 2004 roku, zmierzyłaś się z tym zagadnieniem.
Agnieszka Kalinowska-Sołtys: Tematem pracy było „Proekologiczne osiedle domów jednorodzinnych w Józefowie pod Warszawą”. Interesowało mnie jak sprawić, by architektura była bardziej energooszczędna i wodooszczędna. Skupiałam się na poszukiwaniu rozwiązań pasywnych i nie szkodzących przyrodzie. Szukałam inspiracji, dobrych praktyk i przykładów ze świata. Odnajdywałam wskazówki dotyczące tego, jak sytuować budynek względem stron świata, jak zaprojektować fundamenty, dach i ściany, żeby akumulowały ciepło, a równocześnie nie powodowały przegrzewania się budynku, jak planować architekturę krajobrazu w taki sposób, żeby współdziałała z budynkiem. To wszystko wydawało mi się wówczas odkrywcze, ponieważ nie uzyskałam odpowiedzi na te pytania podczas studiów. Powróciłam do tematu zaczynając pracę w APA Wojciechowski w 2010 roku.
Dzisiaj budynki użyteczności publicznej na ogół posiadają certyfikaty ekologiczne. W przypadku budownictwa mieszkaniowego to nadal rzadkość. „Proekologiczne osiedle” wydaje się więc tematem nadal aktualnym.
Przeciętny kupujący mieszkanie nie jest jeszcze wystarczająco świadomy, żeby zadawać pytania o cykl życia budynku, koszty eksploatacyjne czy zużycie wody i energii, czy o to, z czego budynek jest zbudowany i jak będzie po latach utylizowany. Polityka Unii Europejskiej zmierza do konkretnego celu – abyśmy do 2050 roku stali się pierwszym kontynentem neutralnym klimatycznie. W tym kontekście budownictwo ma olbrzymią pracę do wykonania. Projektując katedrę, która miałaby przetrwać kilkaset lat, odpowiedzialnie użylibyśmy wysokiej klasy betonu, ponieważ podczas stuleci użytkowania ślad węglowy zostałby zredukowany. Natomiast w odniesieniu do budynku mieszkalnego, który ma spełniać swoją funkcję przez kilkadziesiąt lat, używanie betonu powinno być wręcz zabronione. Chyba że będą to elementy prefabrykowane, które będzie można użyć ponownie na zasadzie „klocków”, które rozbieramy i wykorzystujemy raz jeszcze. W momencie ukończenia projektu gotowy musi być także pomysł na to, co możemy zrobić z budynkiem po jego rozbiórce. Nieważne, czy posłuży jako podbudowa pod drogę, lub cokolwiek innego – rzecz w tym, żeby już dzisiaj zaplanować drugie życie elementu budowlanego. Możemy również pracować nad elastycznym podejściem do funkcji, co rozumiem jako elastyczność konstrukcji: dzisiaj to biurowiec, a jutro możemy zaaranżować tutaj mieszkaniówkę. Ktoś powie: ale jak?! Przecież to inne głębokości traktów, wysokości, rowiązania instalacyjne, mnóstwo innych różnic. No właśnie! Spróbujmy już dzisiaj rozwiązać te problemy. Kalkulator finansowy pokazuje, że korzystniej będzie coś wyburzyć i postawić nowy budynek. Ale gdyby inwestorzy zostali zmuszeni do przeprowadzania analizy śladu węglowego, to być może nie bylibyśmy świadkami dewastacji istniejących budynków, których funkcja przestała działać. To przyszłość młodych architektów, którzy właśnie kończą studia. Będą musieli to uwzględnić. Mało tego, zmierzyć się z budynkami, które my zaprojektowaliśmy. Nawet jeśli przestały działać, powiemy im: nie burzcie, bo to nieekologicznie. Zamiast projektować, będą inwentaryzować i zastanawiać się, co z nimi zrobić. Młode pokolenie w swojej praktyce napotka nowe wyzwania.
Na przykład?
W Unii Europejskiej szacuje się, że około 30% budynków mieszkalnych ma syndrom chorego budynku. Są niedogrzane, źle zaizolowane, zawilgocone, a w konsekwencji energochłonne. Generują bardzo duży operacyjny ślad węglowy, związany z ogrzewaniem i zużyciem energii elektrycznej, a przy tym negatywnie oddziałują na zdrowie i samopoczucie człowieka. Czy zatem je burzyć? Część pewnie tak, ale niektóre może wystarczy naprawić. Czegoś takiego jak „kalkulator ekologiczny” jeszcze nie ma, ale można zastosować właśnie kalkulator śladu węglowego. W APA Wojciechowski próbujemy w ten sposób oszacować, ile gazów cieplarnianych wyemitował do atmosfery budynek w momencie powstania. Bierzemy pod uwagę ekwiwalent dwutlenku węgla, uwzględniamy różne gazy cieplarniane, które były związane z produkcją materiałów budowlanych, ich dostarczenia na budowę i procesem wznoszenia budynku. Podobnie zaczynamy szacować cykl życia budynku, czyli okres eksploatacji, związany ze zużyciem energii elektrycznej i cieplnej, czasem też produkcją chłodu. Mam nadzieję, że te procedury staną się za jakiś czas standardem, Komisja Europejska nad tym pracuje. Mówimy o emisji gazów cieplarnianych, czyli zanieczyszczeniu powietrza, w które wliczany jest tzw. potencjał niszczenia ozonu, ale wiemy, że istnieją też zanieczyszczenia przenikające do wody czy gleby, które również można policzyć, np. potencjał zakwaszenia czy potencjał eutrofizacji. Na razie brakuje nam wielu danych wejściowych do szczegółowych obliczeń. Zakładam jednak, że tak będzie wyglądało szacowanie ekologiczne, obliczanie kosztów ekologicznych budynków, które za kilka lat ma stać się standardem. Wiele firm produkujących materiały budowlane już pracuje nad uzyskaniem deklaracji EPD – która pozwala na porównanie profilu środowiskowego i dokonania oceny oraz selekcji wyrobów pod względem zweryfikowanej efektywności ekologicznej danego produktu czy usługi. Jest to swego rodzaju karta przetargowa, gdyż dokonując wyboru materiału będziemy go uzasadniać najmniejszą szkodliwością dla środowiska.
Jakie działania na rzecz zrównoważonego budownictwa podejmujecie w ramach UN Global Compact Network Poland, w którym kierujesz zespołem ds. zrównoważonej architektury?
UN Global Compact to największa na świecie inicjatywa skupiająca zrównoważony biznes, która została powołana 12 lat temu przez Sekretarza Generalnego ONZ i służy temu, żeby wspólnie pracować nad realizacją celów ONZ. Aktualnie priorytetem są prace tzw. grupy wodorowej, która związana jest z nowoczesnymi technologiami i ma za zadanie ułatwić im bezpieczne wejście na polski rynek. Jeśli natomiast chodzi o rozwiązania związane bezpośrednio z budownictwem jako kierownik zespołu do spraw zielonych budynków, pracuję teraz nad raportem na temat dobrych praktyk zrównoważonego rozwoju w budownictwie, który będzie zawierał rekomendacje dla samorządów i biznesu. Raport ten, wraz z tekstem paktu architektoniczno-urbanistycznego dla klimatu, był opublikowany i dyskutowany podczas Światowego Forum Miejskiego w Katowicach – WUF 11. Fundamentalna kwestia na jakiej teraz musimy się skupić to zrozumienie zasad ekonomii cyrkularnej i jej związku z materiałami, z których budujemy. W Polsce istnieje potrzeba przyspieszonej ewolucji, jeśli pragniemy sprostać celom Unii Europejskiej i żyć w przyszłości na bezpiecznej dla ludzi planecie. Zajęcie się kwestiami środowiska i klimatu jest niezbędne, zarówno po stronie Izby Architektów RP, jak i SARP-u, bo budujemy obiekty zaawansowane technologicznie, dające duży komfort użytkowania, ale znacznie przyczyniające się do niebezpiecznych zmian klimatycznych i degradacji środowiska naturalnego.
W czerwcu wzięłaś udział w dwóch arcyważnych wydarzeniach: Światowym Forum Miejskim w Katowicach oraz II Międzynarodowym Kongresie: Klimatyczna Regeneracja Miast w Łodzi. Szacuje się, że do 2050 roku 70% światowej populacji zamieszka w miastach, a 60% potrzebnej do tego infrastruktury jeszcze nie powstało. Jeśli regeneracja miast – obecnie generujących największy ślad węglowy – jest możliwa, to jaka w tym procesie będzie rola architekta?
Dużo mówi się obecnie o problematyce miejskiej, ale mam wrażenie, że tylko w gronie ekspertów. Mam nadzieję, że w związku ze Światowym Forum Miejskim zacznie się dyskusja w mediach publicznych. Marzę o tym, żeby pojawiły się programy edukacyjne uświadamiające ogół społeczeństwa po co jest architekt, urbanista, co oni robią. Wydaje mi się, że byłaby to najlepsza ścieżka dotarcia z naszym przesłaniem do przysłowiowego Kowalskiego. Chodzi o to, żeby zasiać ziarno poszukiwania odpowiedzi na pytania: Co to jest ten zrównoważony rozwój? Dlaczego akurat budownictwo tak szkodzi? Jak możemy zmienić także nasze codzienne życie i nawyki? Na Forum rozmawialiśmy o dobrych praktykach światowych i problemach, które zostały rozwiązane. Myślę, że słuszną drogą jest pokazywać wzorce, ale równocześnie analizować problemy lokalne. Należy położyć nacisk na edukację, budowanie świadomości. Pokazywać, dlaczego pewne rozwiązania, które teraz mogą się wydawać trudne i uciążliwe, w dłużej perspektywie czasowej nie tylko mają sens, ale są wręcz niezbędne. Mam tutaj na myśli na przykład wyeliminowanie samochodów z centrum miasta. Jestem zachwycona Kopenhagą, w której tylko 20% mieszkańców ma własne samochody. W obrębie miasta jest tak świetnie zorganizowana infrastruktura transportu publicznego, że po prostu ich nie potrzebują. Bez samochodów, spalin i smogu miasto wygląda zupełnie inaczej. Wypełnione czystym powietrzem i roślinnością – bioróżnorodne i biofilne. Mieszkańcy korzystają z kanałów, pływają w nich, bo woda jest czysta. Są pomosty, a nawet domki na wodzie dla osób kąpiących się tam przez cały rok. Kopenhaga ma tak wiele do zaoferowania, jeśli chodzi o kontakt z naturą, że nie muszą wyjeżdżać na weekend, żeby się zregenerować, bo doskonale odpoczywają pozostając w swoim mieście.
Ten kierunek ewolucji polskich miast wymaga nie tylko działań systemowych, lecz także zmiany myślenia wspomnianego Kowalskiego – zastąpienia podejścia egoistycznego bardziej altruistycznym.
Przepisy, takie jak ograniczenie liczby samochodów w mieście, mogą pomóc uruchomić pożądane zmiany. Ale nie wystarczą ograniczenia, trzeba dać coś w zamian. Wysokie opłaty za parkowanie w centrum miasta do pewnego stopnia rozwiązują problem, lecz musimy zaoferować alternatywę – nawet hulajnogę. Dla samochodu potrzebujemy miejsce parkingowe w domu, w biurze i na ulicy, czyli w trzech lokalizacjach, które w sumie generują pokaźną liczbę bezużytecznych metrów kwadratowych. Gdyby nie auta zaparkowane na ulicy, odzyskalibyśmy ponad dwa metry szerokości chodnika, na które można wprowadzić zieleń. Ulica byłaby piękniejsza, zdrowsza dla nas i środowiska, bardziej przyjazna. Stosowanie aplikacji typu carsharing ułatwia wykorzystywanie w większym stopniu istniejących zasobów. Możemy żyć inaczej, zacząć myśleć w kategoriach „nasza ulica” zamiast „mój samochód”. Te trendy już stają się widoczne, tylko większość Polaków jeszcze ich nie rozumie i dlatego się buntuje. Miasto Warszawa aktywnie dąży do zmian, ale z działaniami musi iść w parze edukacja, żeby mieszkańcy zrozumieli zalety tych rozwiązań i zdecydowali się zmienili swoją optykę z „ja” na „my”. Wówczas stworzymy wspólnie lepsze miasta, będziemy się nimi cieszyć i korzystać z nich wszyscy. Coraz bardziej popularnym sposobem na wykorzystywanie miejskich zasobów staje się co-living, w ramach którego decydujemy się na małe mieszkanko, na które nas stać. Potrzebujemy jednak czasami większej przestrzeni, więc mamy we wspólnym budynku jedno piętro albo jego część, którą możemy współdzielić. Ale przez pozostałe 360 dni korzysta z niej ktoś inny. W Warszawie na razie tego typu rozwiązania odnajdziemy w ekskluzywnych lokalizacjach jak Złota 44 czy Cosmopolitan. Znaczenie takich realizacji, ale szerzej dostępnych, dla zrównoważonej przyszłości architektury mieszkaniowej odzwierciedla tegoroczna nagroda im. Miesa van der Rohe dla młodych architektów przyznana kolektywowi Lacol za budynek Kooperatywy Mieszkaniowej La Borda w Barcelonie.
Agnieszka Kalinowska-Sołtys jest pierwszą kobietą na stanowsku Prezesa Zarządu Głównego Stowarzyszenia Architektów Polskich. Pracuje w biurze APA Wojciechowski Architekci od 2010 roku gdzie obejmuje stanowisko architekta, partnera i członka zarządu. Jest także członkiem współazłożycielem Ogólnokrajowego Stowarzyszenia Wspierani Budownictwa Zrównoważonego.
Cała rozmowa w najnowszym wydaniu magazynu Architecture Snob. Magazyn dostępny w sieci salonów Empik do 4 stycznia 2023r.