Ricardo Scofidio. Architekt, który zmieniał sposób myślenia o przestrzeni
Marcin Szczelina
6 marca 2025 roku, w wieku 89 lat, odszedł Ricardo Scofidio. Jeden z najważniejszych architektów naszych czasów. Partner Elizabeth Diller. Intelektualista, który nie tylko projektował budynki, ale przede wszystkim zadawał pytania. O przestrzeń, o jej znaczenie, o granice architektury.
„Z wielkim smutkiem ogłaszamy, że założyciel DS+R, Ricardo Scofidio, zmarł spokojnie 6 marca 2025 roku w wieku 89 lat” – napisano w oficjalnym oświadczeniu studia Diller Scofidio + Renfro. „Był otoczony przez swoją rodzinę, w tym swoją partnerkę życiową i zawodową, Elizabeth Diller.”
Odejście Ricardo Scofidio to koniec pewnej epoki. Architektura, którą współtworzył, była czymś więcej niż projektowaniem budynków. Była laboratorium idei, miejscem eksperymentu, narzędziem do podważania zastanych schematów. W świecie, w którym często szuka się prostych odpowiedzi, Scofidio zadawał pytania. Jego praca to dowód na to, że architektura może być intelektualnym komentarzem, formą dyskusji o mieście, o relacjach międzyludzkich, o tym, jak przestrzeń wpływa na nasze życie.
W 1981 roku, wraz z Elizabeth Diller, założył studio Diller + Scofidio, które później przekształciło się w Diller Scofidio + Renfro. Ich dorobek to nie tylko budynki. To manifesty, które zmieniały sposób myślenia o architekturze.
High Line, zdjęcia : © Iwan Baan
High Line – opuszczona linia kolejowa na Manhattanie, którą przekształcili w jeden z najbardziej ikonicznych parków miejskich na świecie. Wspólnie z Jamesem Cornerem i Pietem Oudolfem stworzyli przestrzeń, która redefiniowała relację miasta z naturą. Projekt stał się wzorem dla rewitalizacji terenów poprzemysłowych na całym świecie.
The Shed, a Center for the Arts, Zdjecia: © Timothy Schenck
The Shed – budynek, który nie ma jednej stałej formy. Jego ruchome ściany pozwalają na nieograniczone przekształcanie wnętrza w zależności od potrzeb artystów. To architektura, która dostosowuje się do użytkownika, zamiast narzucać mu sztywną strukturę.
Rozbudowa Museum of Modern Art, zdjęcia: © Brett Beyer
Lincoln Center, zdjęcia: © Iwan Baan
Rozbudowa Museum of Modern Art w Nowym Jorku, renowacja Lincoln Center, 15 Hudson Yards – każdy z tych projektów to nie tylko ingerencja w istniejącą tkankę miejską, ale także redefinicja tego, czym może być przestrzeń publiczna.

Blur Building, Lake Neuchatel, Yverdon-les-Bains, Switzerland, 2002: Blur on a windy day
Poza Nowym Jorkiem studio zrealizowało szereg przełomowych projektów: The Broad w Los Angeles, Zaryadye Park w Moskwie, V&A East w Londynie. Każdy z nich był kolejnym dowodem na to, że architektura Diller Scofidio + Renfro jest zawsze czymś więcej niż funkcją i formą. To przestrzeń, która mówi, która angażuje, która zmienia sposób, w jaki myślimy o mieście.
Projektowanie w ich przypadku nigdy nie było łatwe. Nie było harmonii, nie było uprzejmych kompromisów. „Nie chodzimy na palcach wokół problemów” – mówiła Elizabeth Diller w rozmowie z Anną Diduch dla Architecture Snob. Ich współpraca polegała na ścieraniu się, podważaniu swoich pomysłów, rzucaniu wyzwań.
„W naszym studio podczas spotkań wszyscy są zaangażowani w dyskusję – starsi i młodsi stażem, nawet ci zupełnie nowi” – mówił Scofidio. „Bardzo irytuje mnie, kiedy młodzi ludzie nie wyrażają swojej opinii. Wszyscy powinni poczuwać się do współuczestnictwa w procesie.” Nie szukali prostych dróg. Każdy projekt był efektem niekończących się debat i przemyśleń. „Pracuję nad czymś od tygodnia, Elizabeth przechodzi obok, rzuca kilka krytycznych uwag, odchodzi, a po chwili okazuje się, że to małe ziarno, które posadziła, kompletnie zmienia cały projekt na lepszy” – opowiadał Scofidio. „W końcu zacząłem się zastanawiać: kto w takich sytuacjach jest ostatecznym autorem? Granica jest rozmyta. Projekt nie jest ani mój, ani jej: stworzyliśmy go wspólnie.”
Ich metoda pracy była widoczna nawet podczas prezentacji projektu High Line przed miastem i Przyjaciółmi High Line. Nie przedstawili jednej, gotowej wizji. Dyskutowali ze sobą na żywo, sprzeczali się, dopracowywali koncepcję w czasie rzeczywistym. To właśnie ten brak dogmatyzmu, ta elastyczność i gotowość do zmiany były jednym z powodów, dla których ich projekt wygrał.
Od samego początku Diller i Scofidio nie byli „typowymi” architektami. Ich pierwsze projekty to nie budynki, ale instalacje, eksperymenty z przestrzenią. W 1981 roku ustawili 3000 pachołków na Columbus Circle, tworząc tymczasowe, efemeryczne dzieło sztuki. W 2002 roku zrealizowali Blur Building, mglistą, niematerialną strukturę nad jeziorem w Szwajcarii, która podważała definicję tego, czym właściwie jest budynek. „Zwykle wkraczamy w środek już toczącej się architektonicznej historii” – mówiła Diller. „Nie chodzi o to, że czujemy się zobligowani wobec przeszłości, raczej zależy nam na precyzyjnym zrozumieniu kontekstu, zanim postawimy pierwszy krok.” To myślenie było kluczowe dla ich pracy. Nie przyjmowali kontekstu jako ograniczenia, ale jako punkt wyjścia do jego redefinicji.
Ricardo Scofidio był architektem, który zmienił sposób, w jaki myślimy o przestrzeni. W świecie, w którym architektura często jest traktowana jako produkt, on traktował ją jako proces myślowy, jako formę krytyki rzeczywistości. Jego śmierć to wielka strata. Nie tylko dla architektury, ale dla intelektualnej refleksji nad tym, czym jest miasto i jak powinno funkcjonować. Odejście Scofidio to koniec pewnej epoki. Straciliśmy architekta, który nie bał się zadawać pytań. Który widział w architekturze coś więcej niż tylko budynki. Zostawił po sobie przestrzenie, które mówią. Zostawił sposób myślenia, który na zawsze zmienił architekturę.