ArchitectureTalks

5 lipca otwarto zmodernizowany plac Pięciu Rogów. Przestrzeń w centrum Warszawy z zakorkowanego skrzyżowania ulic Chmielnej, Brackiej, Kruczej, Zgoda i Szpitalnej   przerodziła się w przyjazny pieszym plac z nową zielenią. Ostateczny efekt nie spodobał się jednak wszystkim. O kulisach przebudowy rozmawiamy z Martą Sękulską-Wrońską z pracowni WXCA odpowiedzialnej za projekt.

 

fot. Bartek Barczyk

 

Marcin Szczelina: Zapowiedź przebudowy Placu Pięciu Rogów roznieciła oczekiwania mieszkanek i mieszkańców Warszawy. Jego otwarcie przyniosło jednak spore kontrowersje. Wśród opinii powtarza się przede wszystkim zarzut o małą ilość zieleni.

Marta Sękulska-Wrońska: Bardzo cieszy nas debata o zieleni w mieście. Chcieliśmy, by drzew na Placu Pięciu Rogów było jak najwięcej. Walczyliśmy o każde z nich, o każdy centymetr i byliśmy w tej walce totalnie osamotnieni. Prace projektowe tej przestrzeni wydłużyły się z roku do trzech… ze względu na godzenie uwarunkowań drogowych, przeciwników zieleni z naszą wizją tworzenia zielonej Warszawy! Chciałabym przypomnieć, że wygrana koncepcja konkursowa zakładała w tym miejscu zasadzenie 14 drzew. Dziś mamy 22 nowe klony, a w przeszłości nie było tam żadnej zieleni.

 

To niby dużo, a jednak na tak ogromnej przestrzeni zmieściłoby się więcej. Dlaczego nie dało się tego zrobić?

Plac to nie tylko to, co widzimy. Aż trzy czwarte prac toczyło się pod ziemią. Pod powierzchnią placu mamy bardzo złożoną śródmiejską infrastrukturę, plątaninę kabli i rur. Lokalizacje brył korzeniowych drzew zostały bardzo precyzyjnie wyznaczone, tak, by korzenie miały wystarczającą przestrzeń do swobodnego rozrostu. Pod posadzką znalazły się też specjalne systemy: nawadniająco-napowietrzający i antykompresyjny. Każde z drzew zostało wyposażone w taki system i zasadzone w bardzo żyznej ziemi. Już teraz są to największe drzewa kiedykolwiek nasadzone w Warszawie w ramach miejskich inwestycji – mają bowiem około 9 metrów wysokości. Docelowo ich korony rozrosną się dwukrotnie.

 

Kiedy drzewa się rozrosną, dadzą sporo cienia. Ale plac to nie tylko drzewa, także trawy czy krzewy, które mogłyby zredukować efekt wyspy ciepła.

Postawiliśmy na wysoką zieleń. Wszędzie, gdzie można było coś zasadzić, zasadziliśmy właśnie drzewa. Podjęliśmy taką decyzję projektową przez wzgląd na wkład wysokiej zieleni dla miejskiego ekosystemu – drzewa produkują więcej tlenu niż choćby krzewy. Te klony mają „pracować” dla mieszkańców i mieszkanek Warszawy: poprawiać jakość powietrza i dawać cień. Myślimy też o mieście jak o systemie powiązanych ze sobą placów, różnych wnętrz urbanistycznych będących elementami większej całości. Kilka kroków dalej mamy inny plac – Powstańców Warszawy, na którym rosną trawy i byliny. Natomiast na Placu Pięciu Rogów już za dwa, trzy lata będziemy mieć zielony baldachim złożony z koron drzew. Miasto potrzebuje takiej bioróżnorodności i przestrzeni o różnych charakterach, przeznaczonych do innych aktywności.

 

fot. Bartek Barczyk

 

Jakie założenia przyświecały Wam przy tworzeniu projektu nowego placu?

Od lat 60. XX wieku to miejsce się nie zmieniało. Było przede wszystkim węzłem komunikacyjnym na przecięciu pięciu szlaków. Nasze główne założenie polegało na tym, by oddać mieszkankom i mieszkańcom przestrzeń zajętą wcześniej przez samochody. Teraz to piesi mają priorytet na placu i to największy sukces. Ten fragment Śródmieścia pełni też funkcje komunikacyjne dla innych grup: rowerzystów, pasażerów komunikacji publicznej oraz osób mieszkających w sąsiadujących kamienicach, a także właścicieli lokali handlowych i gastronomicznych. To było wyzwanie projektowe, by pogodzić interesy tych grup w sposób jak najbardziej funkcjonalny.

 

Czy po miesiącu od oddania placu Pięciu Rogów do użytku możecie ocenić czy to się udało?

Tworzenie miasta to proces. Oddaliśmy tę przestrzeń mieszkankom i mieszkańcom, a tym samym – daliśmy impuls do dalszej zmiany, swoistej ewolucji. Teraz chcemy, by plac współtworzyli ludzie. Zaprojektowaliśmy go jako scenę dla życia miejskiego, tło dla spotkań towarzyskich, wydarzeń kulturalnych. Projekt poprzedziły wieloetapowe konsultacje społeczne, a także nieoficjalne spacery architektów z naszej pracowni i ich rozmowy z mieszkańcami. Na ich wniosek na placu zrobiliśmy nieckę z fontanną. Plac będzie odpowiadał na bieżące potrzeby mieszkańców – na podstawie modułu płyt betonowych zostały zaprojektowane elementy małej architektury: siedziska, stojaki na rowery. Oznacza to, że w przyszłości plac można będzie dowolnie meblować. Niedawno otworzył się też pierwszy lokal z ogródkiem kawiarnianym, który niejako „wylał się” na plac. Wkrótce będzie ich jeszcze więcej.

 

fot. Bartek Barczyk

Warning: preg_match(): Compilation failed: invalid range in character class at offset 12 in /usr/home/Archisnob/domains/archisnob.com/public_html/wp-content/plugins/js_composer/include/classes/shortcodes/vc-basic-grid.php on line 184