Architecture

Krytyka anarchitektury: Wykraczając poza cztery formy pisania o architekturze

 

 

Budynki nie mówią, więc musimy mówić za nie. Budynki reprezentują i są obecne: są faktami, konstrukcjami doświadczanymi w czasie rzeczywistym i w przestrzeni; i reprezentują – kiedy przyglądamy im się z bliska, temu jak zostały stworzone, przez kogo, kiedy i dlaczego. Oczywiście, czasem budynki zakładają piękną maskę, która przysłania znaczną część prawdy o ich konstrukcji.

 

 

Aaron Betsky

 

 

W rzeczywistości budynki kryją więcej niż ujawniają, więc prawdziwym zadaniem krytyki architektonicznej jest archeologia. Aby wydobyć ich znaczenie, trzeba odkopać części składowe konstrukcji, od materiałów i systemów, po społeczno-ekonomiczne i kulturowe uprzedzenia i założenia obecne w tym, czego doświadczamy.

 

Takie jest prawdziwe zadanie architektury. Architektura nie jest przecież budowaniem. Jest wszystkim tym, co budowania dotyczy: jak to zostało zaprojektowane, jak to powstaje, jak staje się częścią dyskusji lub sposobem postrzegania i poznawania świata. Krytyka ukazuje architekturę ukrytą w budynku. Jednakże, podobnie do elementów składowych budynku, krytyka nie jest zjawiskiem prostym czy jednolitym.

 

Aaron Betsky, fot. Bartek Barczyk

Cztery podstawowe formy krytyki architektury

 

 

Istnieją cztery podstawowe formy krytyki architektonicznej tworzące fundament tego, co uważane jest za krytykę. Pierwsza jest czysto opisowa. Znajdziemy ją w opisie projektu napisanym przez samego architekta/architektkę. Takie dziennikarskie podsumowanie – rozpoczynające się od „kto, kiedy, gdzie, co i dlaczego”, charakterystyczne dla typowego gazetowego artykułu; omawia podstawowe aspekty i motywy budynku lub pokazuje, w jaki sposób zostały one ze sobą połączone i stworzyły spójny budynek. Obecnie jest to rodzaj krytyki, który można znaleźć w większości internetowych serwisów informacyjnych w dziale „projekt”. Nie sugeruję, że takie pisanie jest całkowicie bezrefleksyjne: większość krytyków korzystających z tej formuły opisuje budynek w sposób, dzięki któremu mogą przekazać czytelnikom swoją opinię na temat konstrukcji budynku.

 

Druga forma krytyki rozszerza opis i czyni go sugestywnym. Ta forma stanowi większość krytyki, którą można znaleźć w czasopismach i gazetach – o ile takie dziennikarstwo w ogóle jeszcze istnieje. Jego celem jest rozszerzenie opisu o intencje architekta, klienta, użytkownika lub budowniczego – a najlepiej ich wszystkich, wykorzystanie ich poglądów do pokazania tła i głębi opisu. Ponadto, dziennikarz pracujący w ten sposób na ogół przedstawia precedensy lub dodaje opis szerszego kontekstu fizycznego lub społecznego, by umieścić konstrukcję w rozbudowanej sieci znaczeń. Sposób pisania pozostaje jednak sugestywny – nie jest prawdziwie analityczny. Bazuje raczej na skojarzeniach, metaforach i analogiach, a nie na wnikliwym „rozbiorze” budynku i jego znaczenia.

 

Trzecia forma krytyki idzie jeszcze dalej w tym kierunku, omawiając to, jak i dlaczego budynek działa. Używa szeregu tych samych metod, co krytyka sugestywna, ale bazuje raczej na akademickich i filozoficznych źródłach. Zamiast cytować architekta, autor przytacza Le Corbusiera lub pokazuje, w jaki sposób budynek reprezentuje teorie władzy Michela Foucaulta. W tym przypadku analizowana konstrukcja staje się elementem składowym wywodu, który jest ważniejszy od przywoływania wrażeń wywoływanych przez budynek. Konstrukcja staje się „studium przypadku”, jak na studiach biznesowych lub prawniczych, lub kulturowym artefaktem przywołanym przez krytyka dla zbudowania silniejszego argumentu teoretycznego na temat estetyki, etyki lub okoliczności społecznych.

 

Ostatnia, czwarta forma krytyki w ogóle nie odnosi się do budynku, chyba że we fragmentach lub cytatach. Często łączy w sobie elementy różnych budynków, jeśli w ogóle przygląda się istniejącym konstrukcjom. Dla przykładu: sposób, w jaki współcześni architekci próbowali rozwiązać problem narożnika, może zostać zilustrowany przykładami z pracy Miesa van der Rohe i wielu innych projektantów, ale może również zostać omówiony na całkowicie teoretycznym poziomie. W takim przypadku architektura staje się systemem oznaczenia lub denotacji, który, jeśli nie jest zupełnie oderwany od budynku, z pewnością działa zgodnie z zasadami i w kierunku, który może nie mieć wiele wspólnego z samą konstrukcją. Ten rodzaj krytyki można najczęściej znaleźć w czasopismach akademickich. Zazwyczaj ma ona czysto edukacyjny cel.

„Krytyka architektury wykorzystuje również inne środki. Najbardziej produktywna może być niezależna narracja, która tworzy mit lub opowieść, stwarzające scenografię w pełni zintegrowaną z tą historią i ze światem, który próbuje zbudować”.

Aaron Betsky, fot. Bartek Barczyk

 

 

Anarchitektura

 

 

Krytyka architektury wykorzystuje również inne środki. Najbardziej produktywna może być niezależna narracja, która tworzy mit lub opowieść, stwarzające scenografię w pełni zintegrowaną z tą historią i ze światem, który próbuje zbudować. Do tego obszaru należy science fiction i gry, ale też autorzy, tacy jak Italo Calvino i Jorge Luis Borges. Studenci architektury ją uwielbiają, ale nie jestem pewien, czy można ją nazwać krytyką. Być może jest to forma metakrytyki, w której słowa tworzą środowisko i hipotetyczny budynek. Jeśli jest to piąty rodzaj krytyki architektonicznej, to jest on najbardziej sugestywny, ma najwięcej odbiorców i najmniejszą dawkę bezpośredniego znaczenia (co wynika z jego definicji). Zagłębia się w naszą historię i naszą nieświadomość i projektuje alternatywną rzeczywistość, ale rzadko, jeśli w ogóle, odnosi się w bezpośredni i produktywny sposób do warunków społecznych, ekonomicznych czy politycznych.

 

Poza powyższymi formami krytyki opartymi na słowach, istnieją inne formy pisania i rozszerzania znaczenia budynku tak, by stał się architekturą. Należą do nich instalacje i performance, na przykład wczesna twórczość Dillera + Scofidio czy Alice Aycock, a także forma rysunku, który nie jest utopijny, ale prawdziwie eksperymentalny lub, według słów jednego z najlepszych praktyków, nieżyjącego już Lebbeusa Woodsa, „anarchitektura”.

 

 

Aaron Betsky, fot. Bartek Barczyk

 

„To, co mamy, to blogowy typ pisarstwa, na przykład niniejszy artykuł, który krąży wokół wszystkich powyższych tematów, bez zobowiązań i wymiernej wiarygodności. Jest to prawdziwa piąta forma krytyki, ale jest słaba i niezdyscyplinowana, choć czasem przyjemna”.

Prawdziwa piąta forma krytyki

 

Gdybym chciał wyjść poza drugą lub trzecią kategorię krytyki, w której spędzam większość czasu, jak większość osób piszących na temat architektury, stworzyłbym rodzaj anarchitektury. Byłaby to hybryda słów, rysunków, modeli, animacji i hyperloopów, które w krytyczny sposób rozszerzałyby znaczenie budynku. Wiele lat temu wierzyliśmy, że charakter tekstów internetowych, definiowany przez połączenie kolażu i prędkości warp, umożliwiłoby powstanie takiego zjawiska. Wygląda na to, że, przynajmniej na razie, takiej możliwości stoją na przeszkodzie tradycje pisarskie, tradycyjne podziały medialne i, co najważniejsze, system społeczny i gospodarczy, w którym krytyka jest dodatkiem do budowania, służącym sprzedaży produktu lub który ma funkcjonować w szeregu innych kontekstów, od czasopism po sale lekcyjne.

 

To, co mamy, to blogowy typ pisarstwa, na przykład niniejszy artykuł, który krąży wokół wszystkich powyższych tematów, bez zobowiązań i wymiernej wiarygodności. Jest to prawdziwa piąta forma krytyki, ale jest słaba i niezdyscyplinowana, choć czasem przyjemna. Pozwala pisarzom bawić się wszystkimi formami krytyki, często nie odwołując się nawet do budynków i nie przytaczając cytatów.

 

Jak wszyscy architekci, którzy tworzą elementy składowe utopii, nawet podczas pracy z klientami, my, pisarze wierzymy, że zapisując strony rzeczywiste lub wirtualne możemy stworzyć anarchitekturę. A póki co, mam nadzieję, że podobał ci się ten artykuł i że uważasz, że jest on produktywną architekturą.

 

 

 

Aaron Betsky, fot. Bartek Barczyk

 

 


Aaron Betsky
jest jednym z najbardziej uznanych krytyków architektury na świecie, kuratorem, pedagogiem, wykładowcą i pisarzem tekstów o architekturze i designie. Były dyrektor Cincinnati Art Museum i obecny dziekanem School of Architecture w Taliesin (dawniej Szkole Architektury Franka Lloyda Wrighta).