ArchitectureDesign

Tomasz Makowski. Polak, który dziś stanął na czele bibliotek świata

Marcin Szczelina

 

Są takie momenty, które pojawiają się rzadko, czasem raz w pokoleniu — takie, w których nie trzeba szukać słów, bo wiadomo, że uczestniczymy w czymś ważnym. Wczoraj wieczorem w Bibliotece Narodowej w Warszawie wydarzył się właśnie taki moment. Ogłoszono, że Tomasz Makowski obejmuje funkcję przewodniczącego Konferencji Dyrektorów Bibliotek Narodowych — najważniejszej światowej instytucji skupiającej liderów odpowiedzialnych za zasoby intelektualne i dziedzictwo narodów.

 

 

To wydarzenie nie jest gestem ceremonialnym. Jest potwierdzeniem pozycji — osobistej, zawodowej i instytucjonalnej. Świadczy o tym, że Polska weszła do grona krajów współdecydujących o przyszłości pamięci zapisanej w słowie. I jest jeszcze coś ważniejszego: funkcja ta trafia w ręce człowieka, który przeszedł do niej drogę uczciwą, długą i konsekwentną. Człowieka, który ponad trzydzieści lat temu zaczynał jako bibliotekarz. Który katalogował zbiory, analizował archiwa, pomagał użytkownikom i poznawał Bibliotekę Narodową od najniższego szczebla. Dziś stoi na jej czele. A teraz — na czele światowych bibliotek.Od lat nazywam Tomasza Makowskiego architektem pamięci. Używam tego określenia świadomie — bo Makowski projektuje nie tylko instytucje, lecz sposób, w jaki kultura zapisuje się w doświadczeniu człowieka. Projektuje przestrzenie dla słowa — zarówno te fizyczne, jak i te symboliczne. I robi to językiem współczesnym, bez utraty szacunku do historii, tradycji i znaczenia dziedzictwa. To niezwykle rzadki rodzaj wrażliwości: umiejętność widzenia pamięci jako żywego materiału, nie muzealnego eksponatu. Podczas wczorajszej ceremonii ustępująca przewodnicząca Marie-Louise Ayres powiedziała: „Powierzono nam dziedzictwo narodów oraz odpowiedzialność dzielenia się nim ze światem. Przekazuję tę rolę doktorowi Tomaszowi Makowskiemu z pełnym przekonaniem, że poprowadzi nas w czasie zmian.” Słychać było zarówno szacunek, jak i pewność. Była to pewność zasłużona.

 

 

Makowski został wybrany spośród ponad stu kandydatów — nie dlatego, że Polska „powinna dostać swoją kolej”, ale dlatego, że jego doświadczenie i wizja były bezdyskusyjnie najmocniejsze. To lider, który nie unosi się ponad instytucją — lecz nią oddycha. Lider empatyczny, uważny, odporny na koturnowość, a jednocześnie wymagający tam, gdzie wymaga tego ranga instytucji. W rozmowie, którą przeprowadziłem z nim w zeszłymi roku, powiedział: „Biblioteka to nie archiwum przeszłości, tylko narzędzie przyszłości.” Zdanie krótkie, ale trafne. Dziś brzmi jak program — i to program, który został wykonany. Pod kierownictwem Makowskiego zrealizowano modernizację Biblioteki Narodowej według projektu Tomasza Koniora i Konior Studio — dziś uznawaną za jedno z najlepszych osiągnięć współczesnej architektury publicznej w Polsce. Modernizacja ta zdobyła liczne nagrody krajowe i międzynarodowe i stała się wzorem tego, jak instytucję publiczną można przeprowadzić przez XXI wiek. To przestrzeń, która nie onieśmiela, lecz zaprasza. Czytelnie są pełne. Młodzi ludzie pracują tam całymi dniami. Biblioteka stała się miejscem żywym, dostępnym, otwartym — a nie pomnikiem wiedzy. Powiedzieć, że była to modernizacja techniczna, byłoby nieporozumieniem. To była modernizacja mentalna.

 

 

Drugim kluczowym dziełem Makowskiego jest otwarcie Pałacu Rzeczypospolitej dla publiczności. To on doprowadził do tego, że rękopisy, starodruki, mapy i dokumenty, które przez lata były ukryte w magazynach, dziś można oglądać, doświadczać i interpretować. Wystawa o Zbigniewie Herbercie przyciągnęła ponad sto tysięcy odwiedzających. Najnowsza — „Jam posłanniczka jego. Język i emocje polskiego średniowiecza” — zbiera entuzjastyczne recenzje i pokazuje, że nawet tematy historycznie odległe mogą zostać opowiedziane językiem współczesności. To jest miara jego stylu: dbałość o treść, ale nigdy kosztem odbiorcy.

 

 

Jako krytyk architektury miałem okazję wielokrotnie obserwować, jak Tomasz Makowski pracuje z ludźmi, przestrzenią i ideami. Nie znam drugiej instytucji kultury w Polsce, w której dialog byłby tak naturalny. To dzięki jego otwartości premiery magazynu ArchiSnob odbywały się w Bibliotece Narodowej i Pałacu Rzeczypospolitej. To dzięki niemu architekci, badacze, projektanci, studenci i twórcy mają przestrzeń, w której mogą spotykać się i rozmawiać o kulturze — nie jako goście, lecz jako część wspólnoty. On nie tworzy instytucji dla ludzi. On tworzy instytucję z ludźmi.

 

 

Wczoraj nie ogłoszono jedynie funkcji. Ogłoszono coś więcej: że praca, konsekwencja, wizja, pokora, kompetencje i kultura osobista nadal mają znaczenie. Czasem świat potrafi to docenić. Dobrze, że ten moment przyszedł teraz. Jeszcze lepiej — że trafił w ręce kogoś, kto wie, że przyszłość pamięci buduje się nie samotnie, lecz wspólnie. Tomasz Makowski — architekt pamięci — od dziś mówi w imieniu bibliotek świata. A my mamy szczęście być świadkami tej chwili.