ArchitectureDesign

Tradycyjne czasopisma nie są jedynym sposobem na opowiadanie o architekturze

 

– Trendy w pisaniu o architekturze mogą się zmieniać, ale podstawa polegająca na tym, żeby dobrze udokumentować to, co się dzieje, jest wartością nieprzemijającą. Zależy mi przede wszystkim na tym, żeby opowieść o architekturze trwała – mówi Ewa P. Porębska, redaktor naczelna „Architektury Murator”.

 

Marcin Szczelina: Jesteś pomysłodawczynią międzynarodowej konferencji Architektura i Media w Barcelonie, która skupiła najlepsze pisma architektoniczne z całego świata. W zeszłym roku odbyła się druga edycja. Skąd potrzeba wyjścia poza polski kontekst?

Ewa P. Porębska: Zawsze interesował mnie kontekst międzynarodowy. Od kiedy pamiętam, kupowałam zagraniczne gazety, które w danym czasie wydawały mi się interesujące. Ponad dwadzieścia lat temu w Montpellier we Francji odbyło się jedyne jak dotąd spotkanie redaktorów naczelnych czasopism architektonicznych, współorganizowane przez „L’Architecture d’Aujourd’hui” i kilka innych instytucji. Najważniejsi światowi krytycy i najwięksi szefowie czasopism architektonicznych dość szczerze rozmawiali zarówno o kwestiach merytorycznych, jak i aspektach finansowych w pracy nad ich wydawnictwami.  Ogromne wrażenie zrobił wtedy na wszystkich wykład Dietmara Steinera, w latach 80. redaktora naczelnego „Domusa”, a potem wieloletniego dyrektora Architekturzentrum Wien, który w lekko żartobliwym tonie wieszczył upadek dotychczasowej formy czasopism architektonicznych. Tezy, które stawiał, wydawały się bardzo odważne, czasem nawet zabawne, a jednak po latach widzimy, że miał rację. Na podstawie swoich doświadczeń z  „Domusa” twierdził już wówczas, że bardzo zmniejszą się nakłady tradycyjnych czasopism architektonicznych, ponieważ architekci pragną przede wszystkim bezkrytycznej promocji i pełnego wpływu na publikację materiałów o swojej twórczości. Czy słowa Steinera nie były prorocze? Nawet na polskim rynku widzimy dziś niestety takie publikacje, czyż nie? Dietmar przewidywał, że robienie poważnego, krytycznego czasopisma architektonicznego będzie rodzajem hobby, bo bardzo trudno będzie je utrzymać i ewentualnie pisma typu „Detail”, prezentujące kwestie techniczne związane z architekturą, mają szansę wyższych nakładów.

 

Z czego to wynika? Krytyka architektury nie dotyczy tylko samego budynku, ale przestrzeni w której żyjemy. Straciliśmy potrzebę refleksji nad rzeczywistością?

Składa się na to bardzo wiele spraw. Przede wszystkim to ogólna tendencja: żyjemy w czasie postprawdy, nie liczą się fakty i pracochłonne analizy – króluje propaganda i architektura nie jest tu wyjątkiem. To mniej więcej miał na myśli wtedy Steiner. Prowadząc miesięcznik, nie mogę abstrahować od tych zmian, co nie znaczy, że chciałabym podążać taką ścieżką. Od lat wymieniamy się egzemplarzami z właściwie wszystkimi ważniejszymi czasopismami architektonicznymi na świecie. Interesuje mnie nie tylko ich merytoryka, ale także sposób produkcji, strona biznesowa, bo czasopismo musi wychodzić finansowo przynajmniej na zero, żeby było wydawane – chyba, że ma jakąś ogromną dotację, ale to się rzadko zdarza.

 

 

„Architektura Murator” w zeszłym hucznie świętowała swoje dwudziestopięciolecie. To dowód na to, że można się utrzymać przez tyle czasu i być liderem czasopism architektonicznych w Polsce. Jak w ciągu tego ćwierćwiecza zmieniła się dyskusja o architekturze?

Zainicjowałam konferencję Architektura i Media właśnie po to, żeby ocenić te zmiany. W jakim kierunku zmierzamy? Jakie są najistotniejsze treści, które powinniśmy publikować? Dzisiaj bardzo trudno jest zawalczyć o tak duże nakłady jak kiedyś, ale jestem bardzo głęboko przekonana, że tradycyjne wydawanie czasopisma nie musi być jedynym sposobem na tworzenie dyskusji o architekturze. Zwiększa się rola on-line, znacząco rośnie wpływ mediów społecznościowych. Dla mnie najważniejsza jest otwartość: jeżeli widzę, że rozwija się internet, to nie mogę się na niego obrażać. Muszę stworzyć swojej gazecie warunki, żeby mogła poszerzać swoje możliwości także w sieci. Równie ważne jest kreowanie wystaw, organizowanie debat, spotykanie się z ludźmi. Dywersyfikacja jest wielką szansą na to, żeby krytyka architektoniczna przetrwała we właściwej danym czasom formie.

 

Po co organizować konferencje dla twórców magazynów architektury?

Miałam ogromną nadzieję, że wydarzenie będzie ważne dla młodszego pokolenia, by mogli lepiej się poznać, zobaczyć, co robią inni i co można osiągnąć. Przygotowując konferencję zadaliśmy panelistom pytania o to, w czym postrzegają swój sukces i co im się nie udało. To były bardzo ciekawe wypowiedzi, bo każda historia była inna, a z drugiej strony miały wiele podobieństw. Wydaje mi się, że to ważne, żebyśmy się co jakiś czas spotykali, żeby wzajemnie się od siebie uczyć. Trudność w stworzeniu organizacji, która skupiałaby wszystkie czasopisma architektoniczne na świecie, polega na tym, że funkcjonują one w bardzo różnych kontekstach – część z nich wydawana jest przez stowarzyszenia, część powstaje w modelu korporacyjnym, część tworzą dosyć amatorsko hobbyści. Tym bardziej trzeba docenić, że organizacji konferencji dla mediów podjęła się Fundacja im. Miesa van der Rohe, postrzegając upowszechnianie wiedzy o architekturze jako element swojej misji.

 

 

Poważanych krytyków architektury możemy dziś zliczyć na palcach jednej ręki. Rośnie popularność internetowych serwisów architektonicznych z krótkimi, opiniującymi treściami, którym bliżej do blogów niż magazynów. Dyskusja rozwija się też w social mediach, już nie tylko na Facebooku, ale i Instagramie. Potrzeba szybkiej informacji sprawia, że debata się spłaszcza.

To naturalna kolej rzeczy. Osobiście bardzo sobie cenię to, że media społecznościowe sprawiają, że nie jesteśmy skazani na jeden punkt widzenia – na autorytet, który oznajmia nam, że to jest dobre, a to złe w architekturze. Media społecznościowe pozwalają nam dotrzeć nie tylko do bardzo indywidualnych poglądów, ale również projektów czy realizacji, które są kompletnie nieznane. Duża ilość drobnych komunikatów może spowodować, że nastąpi zmiana. Z przyjemnością szukam informacji przez bardzo małe blogi, bo to są miejsca, gdzie można coś odkryć. Instagram jest też naturalnym miejscem dla architektury, która jest wizualna, dobrze wygląda na zdjęciach. Natomiast możliwości techniczne, które mamy sprawiają, że każdy obrazek możemy wyczyścić, każdy budynek pozbyć tła, na którym się znajduje. Wszystko można upiększyć lub nadać wizualnego dramatyzmu. Ale to się nam znudzi, bo ile można oglądać ładnych zdjęć wyglądających tak samo? Wierzę, że dyskusja jest bardziej ponętna.

 

W Stanach Zjednoczonych przetoczyła się niedawno debata na temat funkcji krytyki architektury. Konkluzja była taka, że rolą tradycyjnych czasopism powinno być weryfikowanie prawdy, walka z fake newsami.

Przede wszystkim należy sobie zadać pytanie do czego ma służyć ta rzetelna informacja i analiza. Publiczność związana z architekturą oczekuje analizy formy, a w rzeczywistości architektura jest sprawą o wiele bardziej złożoną. Musimy zdać sobie sprawę z tego, że na jej ostateczny kształt wpływ mają decyzje biznesowe, polityczne, ideologiczne… Słowem: władza. Do tego dochodzą kwestie społeczne, ekologiczne i wiele innych. Wydaje mi się, że rozmawianie wyłącznie o formie jest płytkie i szczególnie w dzisiejszych czasach nie ma sensu. Jedne media będą skupiały się na warstwie związanej z formą, inne skupiać się będą na poczuciu odpowiedzialności, jeszcze inne traktować będą architekturę jako część ekonomicznego rozwoju świata. Dla mnie dobry tekst o architekturze musi poruszać wszystkie te aspekty.

 

 

Jak wygląda to w polskich czasopismach na tle Europy?

Po konferencji stwierdzam, że nie jesteśmy na gorszej pozycji niż inne kraje. Jest jednak kilka państw, które mają długą tradycję w kwestii teorii i krytyki architektury. Czasopisma brytyjskie czy francuskie mają też większą szansę na dobrych autorów. Jeśli chodzi o nasz rynek wydawniczy, to ocenę pozostawiam czytelnikom. Zawsze się cieszę, kiedy mamy konkurencję – czytelnik ma większy wybór, a ja czuję się zwolniona z obowiązku publikacji tematów, które zostały poruszone już gdzie indziej. Zależy mi przede wszystkim na tym, żeby opowieść o architekturze trwała.W „Architekturze Murator” od początku miałam wizję opowiadania o polskiej architekturze obiektywnie i trochę zimno, ale też tworzenia pewnego rodzaju archiwum, zapisu historii polskiej architektury współczesnej. Dzięki temu, kiedy chcemy do czegoś wrócić, nie opieramy się na wspomnieniach czy wyobrażeniach, tylko na rzetelnej analizie i dobrych zdjęciach. Trendy mogą się zmieniać, ale podstawa polegająca na tym, żeby dobrze udokumentować to, co się dzieje, jest wartością nieprzemijającą.

 

To interesująca perspektywa, bo mam wrażenie, że polska dyskusja o architekturze jest mocno spolaryzowana. Zawsze jest albo „za”, albo przeciw” – brakuje odcieni pomiędzy, które są dla mnie kwintesencją dyskusji, brakuje obiektywizacji. Z czego wynika ta potrzeba zajmowania jasnego stanowiska?

To chyba kwestia kulturowa. Często jesteśmy bardzo skupieni na własnym biznesie, zanika gdzieś potrzeba spotkania. Trudno jest nam na przykład współpracować ze sobą, choć mnie bardzo na tym zależy. Jedna z imprez, którą „Architektura Murator” od lat cyklicznie organizuje, ma za zadanie stworzyć pozainstytucjonalną przestrzeń integracji środowiska architektonicznego. Wydaje mi się, że rozmowa w takim kontekście może być bardziej swobodna i mniej zobowiązująca zawodowo niż w oficjalnych sytuacjach w SARP-ie czy Izbie Architektów, gdzie architekci reprezentują swoje firmy czy organizacje. Niedawno byłam na nieformalnym spotkaniu w Sopocie i zupełnie niespodziewanie okazało się, że architekci chcą ze sobą rozmawiać o wartościach, o tym w jaki sposób prowadzą swoje biura, o przyszłości. Być może w codziennym życiu trudno znaleźć czas na takie dyskusje. Często nawet w trakcie interesujących merytorycznie wydarzeń, paneliści mówią swoje i wychodzą. Jeśli nie poświęcimy czasu sobie nawzajem, nie będziemy mogli rozmawiać. 

 

 

Zdjęcia: Bartek Barczyk bartekbarczykphotography.com

Sprawdź najnowszy numer magazynu Architektura Murator